Lęk jest wynikiem pozostawienia wyobraźni zbyt dużego pola do popisu!

Jest to mój pierwszy tekst tutaj. Jego początkowa część jest napisana w dosyć pompatycznym, „naukowym” stylu. Jest to rezultat mojego perfekcjonizmu, z którym na szczęście poradziłem sobie, pisząc kolejne – bardziej komediowe – posty. Jego druga część powstała dużo wcześniej jako osobny tekst, a pierwsza część miała być tylko wprowadzeniem do niego, jednak podczas pracy nad nim przychodziły mi do głowy pomysły na to, jak rozwinąć metaforę Apollina i Dafne i tekst się rozrósł. Dlatego też jest między tymi stylami tych części tak duża różnica.

To, co tam napisałem nadal uważam za aktualne, jednak problem, który opisałem okazał się nieco bardziej osobisty. To było zanim zrozumiałem, że mam coś w rodzaju fobii społecznej i dziwnej skłonności do dopatrywania się zagrożenia w każdej nowej sytuacji (np. myślałem o rąbaniu drewna pod lasem o późnej porze i w mojej głowie pojawiła się wizja, w której zostałem zaatakowany przez wilki. Myślałem też o przebywaniu samemu o późnej porze w miejscu pracy i zobaczyłem w swojej wizji, że zostaję tam obrabowany i zabity). Pewnie, utrudnia to życie, ale też niezmiernie przydaje się w pisarstwie, którym to też się zajmuję.

Z drugiej strony jednak ludzie robią sobie głupie wymówki przed dążeniem do spełnienia swoich marzeń, a za tymi głupimi usprawiedliwieniami często kryją się irracjonalne lęki, więc… może ten tekst jest mniej osobisty niż mi się wydaje? W końcu o tym jest ten tekst – o zwalczaniu lęków powstrzymujących nas przed robieniem rzeczy prowadzących do osiągnięcia szczęścia. Może więc on komuś pomoże?

Tekst oparłem na swoich własnych doświadczeniach i z tych doświadczeń korzystam do dziś.

Dlaczego pokonując życiowe przepaści zyskujemy poczucie celowości życia?

Jest to tekst, w którym w bólu rodził się mój styl komediowy, chociaż nie zamierzałem go pisać w takim stylu. Podejrzewam, że miało to związek z wydarzeniem opisanym w tym tekście, które nastąpiło kilkanaście godzin później. Myślę, że mój umysł coś przeczuwał i skorzystał z czarnego humoru jak z mechanizmu obronnego czy sposobu na rozładowanie napięcia. Tak czy inaczej, do dzisiaj nie jestem pewien, czy go promować, ponieważ robię sobie w nim żarty z poważnych rzeczy, które mogłyby obrócić część moich znajomych przeciwko mnie. W promocji tekstu nie pomaga również to, że tekst częściowo porusza tematy ezoteryczne (karmę i natychmiastową karmę, kontakt ze strony zaświatów, synchronizacja połączona z manipulowaniem przedmiotów przez niewyjaśnione siły itd.). Jestem też pewien, że część czytelników może zareagować agresją na sugestię, że istnieje siła, która rozlicza ich z ich złych uczynków, nawet pomimo licznych przykładów z własnego życia, jakie podałem (mogą powiedzieć, że sobie je wymyśliłem).

Tekst został ukończony z dużym opóźnieniem… no, prawie ukończony. Nie jestem jeszcze przekonany, czy pozostanę przy obecnym zestawie obrazków, a podpisy pod nimi zdecydowanie muszą się zmienić. Obecnie podpisy pod obrazkami w drugiej części tekstu służą jedynie jako „zajmowacze” miejsca.

Cieszy mnie to, że tekst po dwóch latach pracy nadal mi się podoba. Wiem, że problemem jest to, że początkowo tekst miał być o czymś innym i dopiero pisząc o tym uświadomiłem sobie, że chcę pisać o karmie (tak mi się często zdarza, że początkowy temat okazuje się tylko pretekstem do pisania o czymś, o czym moja podświadomość chciała, bym pisał), ale cóż… Przynajmniej te tematy są w pewien sposób powiązane.

Recenzja zamknięta w formacie A4: Agatha Christie “Five little pigs”.

Pomimo iż jest to tekst napisany w trochę pompatycznym i formalnym, ale eleganckim i zwięzłym stylu, tekst nadal mi się podoba. Myślę, że w tej ograniczonej objętościowo recenzji uchwyciłem istotę recenzowanej książki. Ten tekst traktuję raczej jako ćwiczenie… jako coś, co mnie bardzo dużo nauczyło. Bardzo podoba mi się uporządkowana struktura tego tekstu, a z tym miałem problem w przypadku kilku innych tekstów. Ten tekst nauczył mnie również, że z promowaniem pewnego rodzaju tekstu będę miał problem i pokazał mi dokładnie, co obniża wartość marketingową tekstu.

Nie znaczy to jednak, że zamierzam zrezygnować z pisania recenzji w formacie A4. Chcę połączyć ten format ze stylem tekstów komediowych.

Dlaczego możesz się mylić, sądząc, że byłbyś szczęśliwszy, gdybyś był bogatszy, piękniejszy, sławniejszy…

Tekst ten zawiera kilka myśli, z którymi nadal się zgadzam, jednak uważam, że powinienem go połączyć z dwoma nieopublikowanymi tekstami na związane z tym tematy, ponieważ jak na razie ten tekst obiecuje wyczerpująco odpowiedzieć na zawarte w tytule pytanie, a porusza tylko jeden aspekt tego problemu. Nie uważam, że to do końca fair i dlatego chcę jeszcze nad nim popracować.

(cdn.)