(Końcówka tekstu, linki, zdjęcia z podpisami w trakcie opracowywania).

Ostatnio w sieci zaroiło się od propagandy zniechęcającej do zasilania kasą Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jak chytrych bab z Radomia przy wykolejonym transporcie i to wszystko z powodu tego, co pan Owsiak śmiał (śmiał!) powiedzieć na temat eutanazji w przeprowadzonym z nim wywiadzie.

Być może zasiliłbym grono osób, którym najwyraźniej opinie wystarczy rozdawać na kserokopiach, by uznali je za swoje, oburzonych z powodu tego, że Owsiak miał czelność nie trzymać się scenariusza, jaki w swoich głowach dla niego napisali i śmiał głosić jakieś bezbożne opinie… może stałbym się jedną z tych bezmyślnych owiec, gdybym zobaczył jego słowa zanim zobaczyłem nagłówki głoszące, że „Owsiak jest za eutanazją”.

Jestem jednak świadom tego, że media zachowują się jak trolle internetowe i formułują nagłówki tak, by zwrócić uwagę, zaszokować czy wetknąć kij w emocjonalne mrowisko i jeszcze zamieszać jak gar grochówki i tego, że to nie pierwszy raz, gdy w ruch poszedł mechanizm, który odkrył już Nietzsche (jeśli osoba A nie robi nic, a osoba B udziela się charytatywnie, to zamiast ruszyć sadło i samemu zacząć udzielać się charytatywnie, osoba A zaczyna umniejszać osiągnięcia osoby B, podkopywać jej reputację w kręgu znajomych, twierdząc np. że na pewno część pieniędzy bierze dla siebie, że na pewno finansuje sektę, do której należy), postanowiłem z oceną poczekać.

Czy słusznie? Owsiak sprostował w wywiadzie dla TVN, że nie jest za eutanazją i w odpowiedzi na list otwarty od parlamentarzystów w przekonujący sposób pisał o sytuacji osób starszych i schorowanych w tym kraju, którą jego wypowiedź była zmotywowana. Oczywiście, możesz powiedzieć, że to zostało napisane przez specjalistę od PR-u i jeśli tak myślisz, to cię nie winię. Ja sam tego nie wiem. Mógł to napisać, by chronić interes swojej fundacji, a tym samym osób, których życie od niej zależy. Czy można go za to winić?

Nie piszę tego, ponieważ jestem jakimś fanatykiem WOŚP-u. Nigdy nie chodziłem z puszką na darowizny, bo raz, że nie mam do tego odpowiedniej osobowości, a dwa, że mam specyficzne połączenie fobii społecznej i paranoi (o której pisałem tutaj, w rozdziale z opinią na temat mojego pierwszego tekstu na tym blogu), która każe mi sądzić, że praktycznie wszystko, co zrobię po raz pierwszy zakończy się moją śmiercią, wypadkiem, bijatyką, atakiem (dzikich) zwierząt lub – w tym przypadku – pobiciem i obrabowaniem. Nie mam też środków, które pozwoliłyby mi tą akcję jakoś znacząco wesprzeć (co nie znaczy, że tego nie chcę). Nie jestem też fanem tego, co wyprawia na Woodstocku, ale skoro dorosłe osoby dobrowolnie marnują sobie życie czy zdrowie, by uratować cudze, to kto im tego zabroni?
Myślę, że to wszystko czyni moją opinię na ten temat dosyć obiektywną.

W każdym razie… sądzę, że jego pogląd na eutanazję bierze się z tego samego, co w ogóle skłoniło go do rozpoczęcia całej tej akcji pomagania chorym dzieciom – tego, że nie mógł patrzeć na ich cierpienie. On doskonale wie, że nie każdą chorobę można „poprawić po Matce Naturze” i nieraz można tylko dużym kosztem (cierpienia) opóźniać to, co nieuniknione.

Powiedzmy sobie tak szczerze – mało kto z nas ma powołanie i wrażliwość Matki Teresy i dlatego mamy skłonność do tego, by projektować nasz własny (mniej lub bardziej uświadomiony) cynizm na innych („No, bo skoro nawet pielęgniarki po latach pracy ogarnia totalna znieczulica, to jak on może przez dwadzieścia lat utrzymywać taką wrażliwość na cierpienie innych i to nic z tego nie mając? Na pewno musi coś brać dla siebie!”). Poprzez cynizm rozumiem oczywiście to, co głosi jedna z jego definicji – „niewiarę w szczerość cudzych ideałów”, np. bezinteresowności.

Z tym jest jak z rodzicami i podręcznikami szkolnymi. Większość rodziców jest przekonana, że jeśli ich dzieci kupują podręczniki od nauczyciela, to albo za nie przepłacają, albo musi on z tego jakiś zysk. I trudno w to nie uwierzyć. Problem w tym, że gdy odbywałem praktyki w gimnazjum osobiście widziałem jak do mojego mentora przyjechał przedstawiciel czy to wydawnictwa, czy też księgarni i próbował go wrobić w kupienie konkretnego podręcznika do niemieckiego dla swoich klas (nawet nie próbował go złapać gdzieś pod klasą tylko otwarcie załatwiał swoje biznesy w pełnym ludzi pokoju nauczycielskim) i mentor odmówił dokładnie z tego powodu – że rodzice będą myśleć, że on je sprzedaje, bo na tym zarabia (nie mówię, może gdzieś tak było czy jest, ale nie sądzę, by były to pieniądze na tyle duże, by ten proceder kontynuować, pomimo ciągłego użerania się z rozjuszonym tłumem rodziców).

[Poza tym, można z dużą dozą pewności przypuszczać, że zysk z każdej sprzedanej książki jest dosyć marginalny. Ciężko mi więc wyobrazić sobie, że przedstawiciel płacił każdemu nauczycielowi łapówkę w opłacalnej wysokości, by jego firma zarobiła na każdej książce po kilka złotych – tym bardziej, jeśli nauczyciel nie uczy wielkiej liczby klas, a te klasy mają stosunkowo niewielką liczbę uczniów].

Rozliczenia finansowe z każdej akcji WOŚP-u można znaleźć na jej oficjalnej stronie internetowej, ale to nie przeszkadza baranom bezmyślnie powtarzać za resztą stada oskarżenia o branie pieniędzy dla siebie. Czytałem nawet blog barana, który nie miał się do czego przyczepić to doczepił się do tego, jaką dużą część banneru reklamującego tegoroczną akcję WOŚP zajmują logo sponsorów. To nie WOŚP o tym decyduje (a przynajmniej doświadczenie w reklamie każe mi tak sądzić). Biznes to biznes i sponsor płaci za reklamę, a nie za to, by odbiorca omiótł banner wzrokiem i zignorował logo jego firmy jak mały druk na plakacie filmowym (no, bo powiedzmy sobie szczerze – kto to czyta?).

Ten bloger twierdzi, iż po raz pierwszy od 1991 roku nie dołoży do tego ani złotówki z powodu tego, co Owsiak powiedział o eutanazji. Jest to tym bardziej przykre, że zapomniał, iż nie robi tego dla Owsiaka, tylko dla poważnie chorych dzieci (i od tego roku również starszych ludzi).

Opinia pozostaje tylko opinią. To nie tak, że Owsiak za zebrane pieniądze zbuduje klinikę, w której będzie się skracało starych, niedołężnych i ułomnie urodzonych o oddech za pośrednictwem eutanazji, bo nawet gdyby takową zbudował, to obowiązujące prawo, a tym bardziej społeczeństwo od którego jej finansowanie byłoby zależne nie pozwoliłoby jej funkcjonować. Tym bardziej, że jest tylu ludzi czyhających na każde jego potknięcie, że zdjęcia z takowej kliniki pojawiłyby się w sieci szybciej, niż zdążyłby się podpisać parafką.

To brzmi jak jakiś absurd, ale najwyraźniej ludzie tak przerazili się jego popularności i charyzmy, że nabrali przekonania, iż ludzie po usłyszeniu jego słów nagle złapią się za głowę i powiedzą: „No przecież…! A ja dziadka niepotrzebnie tyle lat przy życiu trzymałem! Dlaczego w ogóle dałem sobie wmówić, że to zły pomysł?!”, po czym zaczną przekupywać kandydatów na stołki w parlamencie poparciem, jeśli tylko przepchną ich petycję o zalegalizowanie szterbenhilfowania („pomagania w umieraniu”) i przekują ją najpierw w ustawę, a potem w konstytucyjne prawo do umierania na zawołanie wynikające z życia w gów…ianym kraju.

[Pomyślcie tylko, jaką władzę dałoby zalegalizowanie eutanazji ZUS-owi. Tak, jak decydował o tym, kto z niepełnosprawnych jest zdolny do pracy, a kto gotów jest zejść z tego świata, schodząc po schodach z trzydziestego piętra ich pół-pałacu, pół-wieżowca, na którym – na złość emerytom – zlokalizowali swoją siedzibę, tak mógłby decydować o skierowaniu pewnych osób do „skasowania”, by oszczędzić na wypłacaniu emerytur. Brzmi to jak scenariusz dystopijnej powieści Philipa K. Dicka? To, co dzieje się w Holandii, stolicy eutanazji, nie jest od tego takie odległe. Zaczęło się od małych kroków, np. uśmiercania ciężko chorych i w poważnym stopniu niepełnosprawnych dzieci, a potem – krok po kroku – doszło do tego, że lekarze decydują o poddaniu dziecka eutanazji bez wiedzy i woli rodziców, jeśli uznają je za niepełnosprawne czy nieuleczalnie chore. Tacy z nich dobroczyńcy – zdejmują z rodziców ciężar tej trudnej decyzji, żeby mogli spokojnie pracować na utrzymanie państwa, nie przejmując się tym, że ponad połowę pensji musieliby „dysinwestować” w coś, co jest jeszcze bardziej bezużyteczne niż rząd. W ich przekonaniu jest tak, że skoro oni sami nigdy nie byliby w stanie znieść opieki nad „nieudanym” potomstwem nawet przez chwilę, to na pewno żadna kobieta nie byłaby w stanie pokochać takiego „dziedzica” bezwarunkowo].

Całkiem możliwe, że się mylę (w końcu – jak we wszystkim innym – jestem w tym ekspertem), ale myślę, że problem leży gdzieś głębiej i to sam fakt, że Owsiak zdecydował, że połowa pieniędzy ze zbiórki pójdzie na seniorów jest u źródła tego problemu. Eutanazja może być tylko przykrywką dla niechęci do płacenia na starych i schorowanych, których mniej lub bardziej świadomie możemy obwiniać o to, że sami są sobie winni, bo źle żyli, nie zabezpieczyli się na starość, żerowali na systemie, ciężko pracowali nad tym, by ich dzieci ich znienawidziły (np. za tyranizowanie ich) itd. Kto wie, może nawet twoje pieniądze trafią na pomoc dla kogoś, kto młodość spędził na byciu seryjnym mordercą? Starzy są zrzędliwi, denerwujący, kłopotliwi, brzydcy… nie to co  dzieci! Dzieci są zbyt młode, aby być czemukolwiek winne. Dzieci budzą sympatię, kojarzą się z bezbronnością i czystością uczuć. Starzy ludzie natomiast przypominają nam ciągle o tym, jacy sami będziemy za kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat, a tego nikt nie lubi. Starsi ludzie postrzegani są jako balast, pomimo tego, że spędzili swoją młodość na budowaniu tego, z czego pełnymi garściami czerpiemy obecnie. To oni dojrzewali jako społeczeństwo za nas i byli beta-testerami bardzo awaryjnego systemu politycznego (jeszcze bardziej awaryjnego niż obecny).

Odnosząc się do świetnego nagrania autorstwa The Amazing Atheisty napiszę, że mamy skłonność do oceniania ludzi po najgorszej rzeczy, jaką w życiu zrobili. Nikogo nie obchodzi, że Jeffrey Dahmer był bardzo, ale to bardzo dobry i czuły dla swoich dziadków. Ludzie oceniają go po tym, że kroił i zjadał ludzi. Jaka jest więc najgorsza rzecz, jaką zrobił Owsiak i czy niweluje to dobro, jakiego dokonał?

Jakub „Antypaladyn Pedigri” Luberda, 12 Styczeń 2013, 00:40, Rabka-Zdrój.